Odszedł od nas Piotr Gonet. Dla jednych to tylko nazwisko, dla drugich postać, która stała się częścią ich życia.
Każdy kto miał okazję się z nim spotkać miał uczucie, że oto spotkał człowieka całkowicie oddanego łucznictwu, którego działania były ukierunkowane wyłącznie na popularyzacji tej formy aktywności sportowej. Piotra cechowała silna osobowość, która zawsze robiła wrażenie i nie pozostawiała obojętnym. Można było się z nim nie zgadzać, można było nie polubić, ale na pewno warto było poznać. Był człowiekiem czynu, który niezrażony konsekwentnie dążył do wyznaczonych przez siebie celów.
Piotr przygodę z łukiem zaczyna pod koniec ubiegłego wieku. Najpierw strzela z łuku dziecięcego, potem, jako nastolatek, z własnoręcznie wykonanych łuków, by wreszcie, w 1998, kupić swój pierwszy „prawdziwy” łuk. Po pierwszym turnieju łuczniczym na zamku w Bolkowie, na którym zajął II miejsce, przez kolejne kilka lat „zaszywa się” w lesie gdzie strzela z łuku. Najwięcej czasu spędza w niedalekim Lesie Osobowickim, który to będzie darzył silnym sentymentem. Piotr jest tak zżyty z łukiem, że nie rozstaje się z nim nawet podczas wyjazdów zagranicznych do Norwegii czy Szkocji. W 2008 roku, przenosi się do Warszawy gdzie rozpoczyna rozdział udziału na turniejach łuczniczych.
W 2010 roku, po powrocie z podróży poślubnej z Anią Szadkowską, podejmuje działania na rzecz zrzeszenia łuczników w kraju, co zaowocowało powstaniem w 2011roku organizacji pod nazwą Polskie Stowarzyszenie Łucznictwa Tradycyjnego, której nota bene został pierwszym prezesem nieprzerwanie do 2014 roku.
W 2014 roku, po swoim rozwodzie, wraca do rodzinnego Wrocławia gdzie zakłada i rozwija Centrum Łucznictwa Tradycyjnego. Do Piotra mógł przyjść każdy, filozofią działania Piotra jest umożliwienie każdemu spróbowania łucznictwa. Jego motto to: „Łucznictwo jest wszystkim tym czym chcesz, żeby było” – nie każdy musi być sportowcem, liczy się pięknie oddany strzał i dobra zabawa. W tym celu, realizuje różne pomysły, mające na celu propagowania łucznictwa przez rekreację i zabawę, takie jak organizowanie międzynarodowych turniejów łuczniczych, przeprowadzanie szkoleń, sympozjów i pokazów z łucznictwa tradycyjnego. To właśnie taka forma aktywności powoduje, że z roku na rok wzrasta liczba uczestników imprez i chętnych do spróbowania łucznictwa, a Piotr szybko staje się znanym działaczem społecznym i sportowym, który na terenie Wrocławia uruchamia strzelnice dla łuczników, w tym szczególnie ważną dla niego, ogólnie dostępną Ścieżkę Łuczniczą w Lesie Osobowickim stanowiącą łuczniczy parkour z na stałe rozstawionymi celami. Wielkim sukcesem jest również rewitalizacja dawnej niemieckiej strzelnicy w Lesie Osobowickim możliwa dzięki poparciu mieszkańców w głosowaniu nad projektem Wrocławskiego Budżetu Obywatelskiego.
Ale Piotr nie spoczywa na laurach i rozpoczyna nowy projekt Summer Archery Camp, gdzie pasjonaci łucznictwa mogą nie tylko postrzelać, ale również zdobyć wiedzę łuczniczą i praktyczne umiejętności związane chociażby z samodzielnym wykonywaniem łuku.
Dla naszej społeczności niespodziewane odejście Piotra, jednego z filarów polskiego łucznictwa tradycyjnego, stanowi ogromną stratę, szczególnie dotkliwą, mając na względzie moment w jakim nastąpiło- gdy będąc w sile swojego wieku zaczął spełniać swoje marzenia i urzeczywistniać plany.
Piotrze, czuwaj tam nad nami.